Kamery, podsłuchy, dyktafony, lokalizatory – kiedy podejrzewamy, że nasza żona lub nasz mąż zdradza, często włącza się w nas faktor detektywa i postanawiamy samodzielnie dojść do prawdy, czy w naszym związku pojawił się ktoś trzeci. Czy samodzielnie jesteśmy w stanie ustalić czy zdrada jest dokonywana? Czasem to się udaje, ale czasami nasze chaotyczne działania powodują, że partner zdradzający jest czujniejszy, a co za tym idzie zdrada jest skrzętniej ukrywana. Inna sprawa to fakt, gdy nasze podejrzenia się nie sprawdzą. Wtedy możliwe, że małżeństwo poważnie zatrzęsień się w posadach.

– Najczęściej robi to współmałżonek lub partner. Nikt z nas nie lubi być oszukiwany i jeżeli pojawiają się symptomy zdrady np. ukrywanie telefonów. To mamy sygnał, że coś w związku się dzieje. Wtedy zastanawiamy się: może coś się dzieje? Może warto to sprawdzić? Czasami partnerzy dokonują działań, które nie są legalne, a co za tym idzie nie mogą być wykorzystywane podczas rozprawy rozwodowej – mówiła detektyw Małgorzata Marczulewska.

Co jest więc legalne, a co nie jest legalne? – pytał prowadzący program Robert Stockinger.

– Wszelkie podsłuchy i lokalizatory GPS są zarezerwowane dla służb. Montowanie więc żonie podsłuchu może narazić nas na potencjalną karę, gdy uzna ona, że jest to inwigilacja. Stosowanie sprzętu nagrywającego czy lokalizatorów jest powszechne, bo takie sprzęty można kupić we wszystkich dyskontach z elektroniką. Problem jednak pojawi się, gdy będziemy chcieli wykorzystać pozyskane w taki sposób nagrania lub gdy po prostu zostaniemy zdemaskowani – mówiła w programie detektyw Małgorzata Marczulewska.

Polecamy cały wywiad:

https://pytanienasniadanie.tvp.pl/83971939/kontrowersyjne-sprawdzanie-wiernosci-partnera