Dramat z Poznania, gdy mężczyzna w centrum miasta, w biały dzień zastrzelił narzeczonego swojej byłej partnerki zszokowała opinię publiczną. Zbrodnie z zazdrości nie są jednak nowością. Przeraża jednak to, że coraz częściej słyszymy o takich sytuacjach. W lipcu mężczyzna zastrzelił siebie, swoją byłą partnerkę i jej nowego wybranka w Szczecinie, także w tym mieście  kilka lat temu w kinie zdesperowany mężczyzna w Sali kinowej zamordował swojego byłego partnera i ranił jego towarzysza.

– Jako detektyw mówię to zawsze: nigdy nie można ignorować zazdrości. To jest uczucie, które jest jak ogień. Pali wszystko po drodze, doprowadza do desperackich kroków, to jest potwór, który zżera od środka. Jeżeli były mąż albo były partner pisze groźby to należy to natychmiast zgłosić na policję – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska. – Zajmujemy się ogromem takich spraw. To głównie stalking, gdy byli partnerzy grożą lub wysyłają wiadomości – dodaje Marczulewska.

 

Zbrodnia z Poznania wstrząsnęła Polską. Niestety takich zdarzeń jest coraz więcej. W czym tkwi problem? Nie traktujemy zazdrości jako czynnika, który może doprowadzić do tragedii.

– Porzucony mężczyzna, który czuje, że „ktoś odbił mu żonę” albo dziewczynę, gdy nie może się z tym pogodzić często popada w manię. Rodzi się w nim chęć zemsty, ma poczucie zdrady i skrzywdzenia. Nie widzi winy w sobie, tylko szuka jej na zewnątrz i ma poczucie, że musi ukarać zdrajczynię i tego, który zabrał mu „jego” żonę czy partnerkę. Tak rodzą się plany zemsty, które prowadzą do takich sytuacji jak w Poznaniu. Nie mieści mi się to w głowie, jak można zastrzelić z zazdrości mężczyznę w biały dzień w środku miasta – mówi Małgorzata Marczulewska.

Detektyw zaapeluje, by nie ignorować sygnałów świadczących o desperacji byłych partnerów.

– Jeżeli nasz były partner do nas wypisuje wiadomości, wypisuje groźby wobec nas i naszych obecnych towarzyszy to pod żadnym pozorem nie należy tego ignorować. Miłość i zazdrość potrafią doprowadzać do szaleństwa. Szekspir pisał, że zazdrość to zielonooki potwór i to jest prawda. To uczucie, które pcha do zbrodni – mówi Małgorzata Marczulewska.

– W ostatnich miesiącach zajmowaliśmy się sprawami przede wszystkim stalkingu, gdy mężczyzna nie potrafił pogodzić się z rozstaniem i kierował groźby wobec swojej byłej dziewczyny. Inny groził, że zrobi krzywdę jej, a potem sobie. Jeszcze inny mężczyzna wypisywał groźby w mediach społecznościowych do bliskich przyjaciół swojej byłej partnerki, bo doszukiwał się z nich kochanków swojej byłej. Zdarzały się też sytuacje bardzo niebezpieczne jak wygrażanie nożem – dodaje detektyw Marczulewska.