Internet – wielka szansa rozwojowa, okno na świat, miejsce w którym znajdujemy wiedzę, rozrywkę, znajomości. Nie możemy zapominać jednak o pewnych niebezpieczeństwach, które niesie ze sobą sieć. W ostatnich miesiącach drastycznie wzrosła ilość oszustw w Internecie – mowa zarówno o oszustwach matrymonialnych jak i gospodarczych. Do biura detektywistycznego Grupy AVERTO trafia mnóstwo spraw związanych z oszustwami m.in. na kryptowaluty czy na fundusze inwestycyjne. Nabierają się zarówno osoby starsze jak i bardzo młode. – Jest moda na kryptowaluty, ludzie widzą w nich szansę na pomnożenie majątku. Niestety w wielu przypadkach jest to po prostu pułapka. Oszuści nie tylko zabierają pieniądze, które dobrowolnie wpłaciliśmy, ale często także oczekują instalacji aplikacji, które teoretycznie mają pomagać nam w obserwowaniu mnożenia majątku, a w praktyce pozwalają oszustom uzyskać dostęp do naszych danych osobowych. Zdarzały się sytuacje, gdy zgłaszały się do nas osoby z wyczyszczonymi kontami bankowymi i jeszcze zaciągniętymi kredytami – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska, widnykator i detektyw. Porada? Nie znamy się na czymś, nie ryzykujmy.
Czym jest „oszustwo nigeryjskie?
Według statystyk Komendy Głównej Policji w ostatnich trzech latach o ponad 100% wzrosła liczba oszustw internetowych. Mowa o takich działaniach jak np. nakłanianie do wpłacania pieniędzy na dane konto w celu pomnożenia majątku, o oszustwach na kryptowaluty czy popularną metodę „na blika”, gdy ze skradzionego konta w mediach społecznościowych pisze do nas oszustw i prosi o szybki przelew. Takich sytuacji są setki. Oszuści czasami zadowalają się drobnymi kwotami, a czasami ich cel to dosłownie – wyzerowanie konta ofiary, a nawet zaciągnięcie na niego nowych zobowiązań.
– Niestety detektywi w sieci mają coraz więcej pracy. To dziwne, bo wydawałoby się, że świadomość ludzi w kwestii pułapek Internetu wzrasta, ale niestety oszustw jest coraz więcej i są one często naprawdę nieprawdopodobne. Ostatnio mieliśmy przykład kolejnego „oszustwa nigeryjskiego” – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska. Na czym polega wspomniane oszustwo? To typowy SPAM, który trafia losowo na skrzynki mailowe, zwykle pisany łamaną polszczyzną. Kto się daje na to nabrać? – Głównie osoby starsze, które czytają w takim mailu, że ktoś jest krewnym wujka milionera, zostawił on miliony w spadku i ona je otrzyma, ale potrzebuje pieniędzy, by np. pokryć koszty prawnika czy ośrodka opiekuńczego. Jeżeli ktoś jej pożyczy pieniądze to ona za jakiś czas podzieli się spadkiem. Inne przypadki to np. wiadomość od prezesa banku z Londynu, który odkrył, że banki wyprowadzają pieniądze i on to odkrył i ma do nich dostęp. Trzeba zatrudnić informatyka, zapłacić i być bogatym. Nieprawdopodobne? Śmieszne? Takich spraw mamy kilka, nawet kilkanaście w roku – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska.
60-latka, która została traderką i straciła 100 tysięcy złotych. I młodzi ludzie z kredytami. Wszyscy, marzyli o milionach z kryptowalut
„Oszustwa nigeryjskie” to sprawy, które wydają się tematami dla osób o dużej podatności na oszustwa. Okazuje się jednak, że niekoniecznie trzeba być bardzo naiwnym, by dać się oszukać. Takim przykładem są oszustwa na kryptowaluty. Jak mówi Prezes Małgorzata Marczulewska takich spraw o początku 2021 Grupa AVERTO odnotowała kilka. – Ciekawy casus, bo mówimy zarówno o osobach starszych jak i bardzo młodych. Przykładem może być ponad 60-letnia mieszkanka Polic, która nawiązałą relacje z „brokerem”, który wmówił jej, że razem dojdą do milionów. Najpierw oczywiście pieniądze rosły na jej wyimaginowanym koncie, ale musiała ciągle inwestować. Zaciągnęła kredyty na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kiedy chciała przerwać to nagle pojawił się krach i gigantyczne straty. Rachunek ostateczny to prawie 100 tysięcy złotych strat – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska.
– Młodzi też padają ofiarami oszustw na kryptowaluty. Oni się lepiej znają na tych mechanizmach i wiedzą, że to instrument, którym niektórym daje zyski. Złaknieni pieniędzy inwestują duże środki w niepewne inwestycje i tracą często kwoty rzędu kilkudziesięciu albo nawet kilkuset tysięcy złotych. Mieliśmy przykład firmy ze Szczecina inwestującej w kryptowaluty, która otworzyła „kopalnię”, znalazła ponad 10 inwestorów i od każdego wzięła kwotę od 150 do nawet 250 tysięcy złotych. Jak się okazało nikt nie sprawdził czy firma jest odnotowywana np. na liście ostrzeżeń KNF. Oszust wywinął się, bo pieniądze przekazano mu dobrowolnie – mówi Prezes Marczulewska.
Co może detektyw?
To są trudne i skomplikowane postępowania. Nie ma bowiem mowy o standardowych metodach śledczych. – Należy uruchomić specjalistów od cyberbezpieczeństwa. To czasochłonna, kosztowna i skomplikowana metoda działania obarczona dużym ryzykiem niepowodzenia. Musimy się liczyć z tym, że oszuści są tak przebiegli, że szyfrują swoje dane w sieci. Oczywiście nie zawsze i wiele spraw kończymy pozytywnie, ale to jest zdecydowanie trudniejsze działanie niż standardowa obserwacja – mówi Prezes Marczulewska. – Przerażające jest to, że wiele osób przelewa środki oszustom, a nie potrafią powiedzieć nic na ich temat. Jaki jest adres firmy, jak nazywa się osoba z którą prowadzą transakcję. Zupełnie nic. Jak więc namierzyć taki podmiot? Internet to przepastna przestrzeń, w której oszuści dobrze się czują. Musimy być gigantycznie ostrożni – ostrzega Prezes Grupy AVERTO.