Istnieje mnóstwo urządzeń i programów, które służą inwigilacji. Może to być zwykły dyktafon przymocowany pod biurkiem, mikroskopijna kamera ukryta w żyrandolu albo oprogramowanie zainstalowane w telefonie, które sczytuje rozmowy, smsy i odgłosy z otoczenia. Kto może ich legalnie używać? Jak je wykryć? Czy pozyskane z ich pomocą informacje mogą być wykorzystywane w sądzie? – na te pytania odpowiada Małgorzata Marczulewska, detektyw i prezes zarządu grupy Averto.
Jeżeli wydaje się wam, że podsłuchy zdarzają się głównie w świecie polityki, jesteście w dużym błędzie. Do detektywów z grupy Averto zgłaszali się już przedstawiciele różnych zawodów – lekarze, księgowe czy pracownicy branży budowlanej. Wszystkich łączyło jedno – podejrzenie, że są podsłuchiwani.
– W przypadku przedsiębiorców podsłuchy najczęściej zakładają wspólnicy, czasem pracodawca zakłada podsłuchy pracownikom, rzadziej zdarza się, że takie działania podejmuje konkurencja – przyznaje Małgorzata Marczulewska, detektyw i prezes zarządu grupy Averto. – Najczęściej jednak mamy do czynienia z podsłuchami zakładanymi przy rozwodzie małżonków. Czasami różne nośniki zakładane są kiedy pojawia się podejrzenie o zdradzę albo kiedy jeden z małżonków planuje złożenie pozwu o rozwód. Bywa jednak i tak, że przypadki, kiedy do montowania podsłuchu dochodzi już w trakcie postępowania rozwodowego.
Do nagrywania i podsłuchiwania stosowane są różne urządzenia. Najczęściej ich rodzaj zależy od wiedzy technicznej osoby, która inwigiluje kogoś innego.
– Najprostszym stosowanym rozwiązaniem jest zwykły dyktafon wrzucony w torebkę, zaszyty w kurtce albo schowany w szufladę biurka – wymienia Małgorzata Marczulewska. – Zdarza się jednak, że odkrywamy naprawdę profesjonalne urządzenia podsłuchowe zamontowane w kontaktach elektrycznych albo żarówkach. Osoba podsłuchiwana nie jest w stanie sama ich znaleźć. My oczywiście jesteśmy w stanie namierzyć takie urządzenie. Możemy też sprawdzić telefon czy komputer pod kątem zainstalowania szpiegowskiego oprogramowania oraz podać informację, kiedy zainstalowanie takiego programu miało miejsce. Wówczas dana osoba może zgłosić się na policję i złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Pamiętać należy bowiem, że korzystanie z podsłuchów czy innych tego typu urządzeń bez zgody osoby, która jest nagrywana, jest w Polsce nielegalne. Wyjątek stanowią przypadki, kiedy nagrania stosowane są przez służby za zgodą prokuratora.
– Nie można podsłuchiwać czy nagrywać innych osób bez ich zgody, montować w cudzych domach kamer, urządzeń GPS itp. – podkreśla Małgorzata Marczulewska. – Detektywi mogą stosować kamery, dyktafony itp. w trakcie wykonywania swoich czynności, natomiast nie wolno im pozostawiać takiego sprzętu u kogoś w domu po zakończeniu pracy. To co oglądamy w telewizyjnych programach o detektywach to głównie bajki. Detektyw nie może bowiem przebrany za kelnera wejść do jakiegoś pomieszczenia, zamontować bezprzewodowej kamery, która będzie cały czas wysyłać obraz on-line i pójść do domu. Po pierwsze taka kamera musiałaby być podłączona stale do zasilania, a po drugie takie działanie jest nielegalne.
Pamiętajmy o tym, kiedy zgłaszamy się do detektywa.
– Często zgłaszają się do nas klienci, którzy proszą o zamontowanie u kogoś w domu kamery, podsłuchu albo włamanie się na czyjegoś facebook’a w celu odczytania wiadomości – przyznaje Małgorzata Marczulewska. – Gdybyśmy się takiego zlecenia podjęli i sprawa wyszłaby na światło dzienne, stracilibyśmy licencję a tym samym możliwość wykonywania zawodu. Otwarcie więc mówię klientom, że my się takich zadań nie podejmujemy, ale jednocześnie informuję i tłumaczę w jaki sposób odpowiednie dowody w sprawie można pozyskać legalnie.
– Zdarza się, że pewne osoby decydują się na łamanie prawa, bo zdobycie pewnych informacji jest dla nich ważniejsze lub korzystniejsze niż potencjalna kara za użycie nielegalnego podsłuchu – mówi Małgorzata Marczulewska. – Zdobywają więc nielegalnie dane, a następnie idą z nimi do adwokata, który ocenia czy warto je wykorzystać. Sąd zawsze może takie nagranie odrzucić jako dowód ponieważ został zdobyty w nielegalny sposób. W sprawach rozwodowych raczej nie zdarza się jednak, żeby sąd taki dowód odrzucił, ale już w przypadku podsłuchiwania osób obcych np. wspólników, którzy nie mieszkają razem, konsekwencje i ryzyko są dużo większe.