Niestety takie są obawy. Dlaczego? Znacząca większość przedsiębiorstw działająca w tym sektorze działa sezonowo lub spłaca swoje zobowiązania. Wyrwanie im możliwości działania niemal w środku sezonu to zabranie szansy na zarobek, zmuszenie do rozwiązywania umów z pracownikami i generalnie przedwczesne zakończenie sezonu.
– Windykatorzy spodziewają się, że jesienią gastronomia oraz firmy zajmujące się wynajmem sprzętu sportowego mogą być narażone na turbulencje finansowe, a nawet bankructwo. W poważnych tarapatach są również firmy zajmujące się produkcją i przetwórstwem rybnym. Tutaj problem będzie jednak bardziej złożony i długofalowy – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes Grupy AVERTO.
- Od końca lipca trwa katastrofa ekologiczna na Odrze – efektem jest kilkaset ton śniętych ryb w samym województwie zachodniopomorskim
- Trwa zakaz korzystania z Odry. Dotyczy to m.in. sportu i rekreacji, ale i połowu ryb
- Odra dla wielu firm była błogosławieństwem, teraz bliskość rzeki jest przekleństwem
- Wiele firm z dnia na dzień straciło możliwość funkcjonowania. To poważny problem, bo kłopoty przyszły nagle, w środku bardzo udanego sezonu letniego
Tragedia dla ryb, tragedia dla środowiska, tragedia dla gospodarki
Katastrofa ekologiczna w Odrze to tragedia absolutnie wielowymiarowa. Nie sposób opisywać, jak wielką stratą dla środowiska i natury jest śmierć setek ton ryb, jak wielkim problemem będzie odbudowanie tego ekosystemu. Nie możemy jednak zapominać, że Odra to nie tylko miejsce nad którym wypoczywamy, ale i życiodajna rzeka, która gospodarczo „utrzymuje” wiele sektorów gospodarki. Od lat promowana jest koncepcja „powrotu na wodę”. W tym przypadku dla wielu przedsiębiorców to ogromny problem.
– W środku udanego sezonu, z dnia na dzień, działalność zawieszają firmy wypożyczające łodzie, żaglówki i kajaki. Zamykają się kąpieliska. W tarapaty popada agroturystyka i gastronomia oraz strefy wypoczynku nad Odrą. Odpływ klientów jest na poziomie 100%, a anulowane rezerwacje pozwalają na twierdzenie, że to koniec sezonu – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes Grupy AVERTO.
– Nie ma szans, by taka sytuacja nie odbiła się na kondycji firm, które odbudowują się po pandemii i wielu przypadkach walczą o rozwój i utrzymanie płynności finansowej. Najbardziej martwię się o gastronomię, bo ta sezonowa w tym roku ma przed sobą wiele wyzwań: wojna, inflacja i nagła blokada działań. Bez wsparcia wiele firm na pewno popadnie w spiralę zadłużenia. Spodziewam się rosnącej ilości windykacji – mówi Małgorzata Marczulewska.
Nie należy uciekać przed windykatorem
Długofalowo tragedia na Odrze może mieć więcej problematycznych konsekwencji. Rzeka daje utrzymanie nie tylko pracownikom sezonowym, ale i rybakom, producentom i przetwórcom.
– Tutaj skala problemów może być jeszcze szersza. Blokada Odry to brak połowów, czyli brak przychodów. Nie wiadomo czy po odblokowaniu rzeki będzie co łowić. Nie wiemy także, jak na całą sytuację zareagują konsumenci i czy nie będą rezygnować z jedzenia ryb. Już teraz gastronomia informuje nas o mniejszej ilości zamówień. Można więc spodziewać się, że odrzański kryzys będzie mieć wiele wymiarów i będzie trwać dłużej niż kilka dni – mówi Małgorzata Marczulewska.
Jak mówi Prezes Grupy AVERTO przedsiębiorcy, którzy popadli w problemy powinni starać się o rekompensaty i walczyć o swoje prawa przed sądem lub za pomocą mediatorów i prawników.
– Należy szukać możliwości dogadania się z wierzycielami. Obecna sytuacja ma znamiona siły wyższej – dodaje Małgorzata Marczulewska.