Detektywów zalała fala spraw dotyczących najmu. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy zgłosiło się więcej właścicieli mieszkań niż dotychczas w ciągu pół roku. Dzicy lokatorzy są coraz bardziej świadomi i mają coraz większą wiedzę prawną na temat tego na ile mogą sobie pozwolić. Doskonale wiedzą, że jeśli będą w odpowiedni sposób stawiać opór to wyprowadzenie ich z mieszkania, za które nie uiszczają opłat może trwać nawet 8 lat. Niektórzy mówią wprost, że wprowadzili się po to, żeby ktoś za nich płacił.
Prawo chroni pasożytnictwo
Bezradność i poczucie bezcelowości bycia uczciwym to coraz częściej pojawiające się emocje wśród osób, które mają do czynienia z dzikimi lokatorami. Przepisy działają na korzyść żerujących na kimś dłużników zamiast chronić właścicieli mieszkać. Zadłużeni lokatorzy to często osoby, które mają pieniądze, ale dobrze je ukrywają utrudniając proces windykacyjny zaległych należności.
– Polskie prawo jest niedoskonałe dlatego, że nie rozgranicza lokatorów wynajmujących mieszkanie od tych, którzy przebywają w lokalu w wyniku licytacji komorniczej, czyli byli właścicielami nieruchomości, ale już nie są i muszą mieć czas, żeby ustabilizować sytuację życiową tak, żeby nie pójść na bruk. – tłumaczy detektyw Marczulewska, Prezes Zarządu Grupy AVERTO. – Można porównać to do sytuacji, kiedy wynajmujemy pokój hotelowy i oznajmiamy, że za niego nie zapłacimy. W takiej sytuacji policja może wyrzucić osobę, która nie reguluje należności, dlaczego więc nie działa to tak samo z wynajmowaniem od kogoś mieszkania.
Niełatwo jest odzyskać pieniądze od kogoś, kto celowo unika płacenia i zna przepisy działające na jego korzyść. Sytuacja, kiedy właściciel nieruchomości idzie do mieszkania upomnieć się o pieniądze może skończyć się przynajmniej kilkoma postępowaniami karnymi. to absurd. W celu ukróceni takich sytuacji kilka lat temu wprowadzono najem okazjonalny. Miał on umożliwiać szybkie pozbycie się lokatorów zalegających z płatnościami. W praktyce procedura ta trwa 2-3 lat.
– W tym zakresie prawo nie jest skuteczne. – mówi Marczulewska – Prawo najczęściej tworzą teoretycy, którzy nie mają do czynienia z praktyką. Byłoby korzystne, gdyby istniała możliwość uczestniczenia lub choćby wypowiedzenia się w ministerstwie na temat zmian, jakie powinny nastąpić, żeby przepisy zmieniały się na lepsze,a co za tym idzie, żeby żyło się bezpieczniej.
Apel do Ministra Sprawiedliwości
Czas trwania pandemii znacznie pogorszył sytuację właścicieli mieszkań z dzikimi lokatorami. Nie zmieniły się przepisy dotyczące wyprowadzki, ale bieżące eksmisje były zawieszone, co po wznowieniu licytacji komorniczych w ubiegłym roku spowodowało trzyletnie opóźnienia tych procedur. Jednak to nie opóźnienia stanowią źródło problemu. Świadomi rozwijania się sytuacji graniczącej z absurdem detektywi wystosowali apel do Ministra Sprawiedliwości.
– Chcielibyśmy doprowadzić do zmian w przepisach w przypadku najemców. – mówi detektyw Marczulewska – Przepisy powinny być zmienione w trybie natychmiastowym, żeby nie rozwinęła się u nas sytuacja panująca w Hiszpanii, gdzie jeśli ktoś wejdzie do cudzego mieszkania i nie zostanie usunięty w ciągu 48 godzin to może w tym mieszkaniu zostać. Powstały tam grupy przestępcze, które wyłudzają zapłatę za opuszczenie nieruchomości w wysokości kilku tysięcy euro lub żyją na cudzy koszt korzystając ze wszystkich mediów, ponieważ procedura wyprowadzenia ich to czas około 5 lat. W Polsce prawdopodobnie zostaliby nawet po otrzymaniu pieniędzy. Jeżeli nasze przepisy nie zostaną szybko zmienione to też powstaną grupy przestępcze, które będą na tym żerować.
Praworządne państwo doprowadza do tego, że uczciwy właściciel nieruchomości musi latami utrzymywać obcą osobę. Często zdarza się, że przez żerujących na nich dzikich lokatorów, właściciele mieszkań popadają w długi, pojawia się depresja, a nawet myśli samobójcze będące wynikiem bezradności.
– Wprowadza się osoby niepełnosprawne, małe dzieci, osoby starsze, schorowane, żeby utrudnić eksmisję. – mówi Marczulewska. – Czasem w trakcie procedury okazuje się, że umowa jest podpisana przez inną osobę niż ta zamieszkująca lokal. Taka osoba weszła w posiadanie, którego nie można jej pozbawić i trzeba ponownie skierować sprawę do sądu i do komornika rozpoczynając kolejny ośmioletni proces. Zamieszkiwanie w mieszkaniu, posiadanie tam swoich rzeczy, użytkowanie go daje podstawy do tego, żeby twierdzić, że jest się w posiadaniu mieszkania mimo braku podpisanej umowy najmu. Są to zupełnie inne przepisy, które powinny zostać zmienione.
Niespełnione sankcje są gorsze niż ich brak
Detektyw Marczulewska nie pierwszy raz zmaga się ze skutkami niedoskonałych przepisów. Odzyskanie pieniędzy przez właściciela mieszkania osobiście często kończy się fiaskiem. Kiedy w grę wchodzą emocje i bezwzględny przeciwnik, który nie ma nic do stracenia lepiej zgłosić się do profesjonalistów po pomoc.
– Najlepiej, żeby właściciel mieszkania nie uczestniczył w takich rozmowach, od tego jesteśmy my, detektywi. Ewentualnie prawnicy, chociaż ich praca polega na prowadzeniu korespondencji, my prowadzimy czynności na miejscu, co sprawia, że są bardziej skuteczne. – zapewnia detektyw Marczulewska. – Miałam sytuację, gdzie klient poszedł do mieszkania po pieniądze, a lokatorka uderzyła głową o futrynę i wezwała policję twierdząc, że ją uderzył. W takiej sytuacji jest słowo przeciwko słowu. Idąc do mieszkania lepiej nagrywać sytuację. Osoby patologiczne są często wyszkolone z tego co i jak mówić oraz jak doprowadzić to tego, żeby właściciel miał postępowania karne, czyli jak go skrzywdzić i dalej żyć na jego koszt.
Właściciele mieszkań w swojej bezsilności często podają sankcje, których nie przeprowadzają, ponieważ są nieskuteczni, wtedy lokator czuje się jeszcze bardziej bezkarny. Niespełnione sankcje są gorsze niż ich brak, bo utwierdzają lokatora w tym, że może tam zostać. Walka z dzikimi lokatorami trwa, a przez niedoskonałe przepisy jest szczególnie nieuczciwa. Celem detektywów jest doprowadzenie do sytuacji, w której właściciel nieruchomości może sam o niej decydować i nie będzie musiał utrzymywać obcych mu osób tylko dlatego, że postanowią bezczelnie żerować na cudzej uczciwości.