Carol w pełnoletność wchodziła z zadłużeniem, które sięgało kilkuset tysięcy złotych. Jak to możliwe? To efekt wadliwego prawa, które pozwala, by opiekun prawny przejmujący opiekę nad małoletnim, tak rozporządzał jego mieniem, by nie zawsze było to dla niego korzystne.  

Carol teoretycznie w dorosłość powinna wchodzić niczym młody bóg. Ma kawalerkę, współwłasność na dwóch innych nieruchomościach i jak się okazało matka zostawiła jej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak to jest więc możliwe, że właśnie musi wyprzedawać swój majątek, by spłacić zadłużenie?

Jak to jest możliwe, że Carol ma takie zadłużenie? Winna jest babcia, która opiekując się nastolatką, przejęła we władanie cały jej majątek. Pieniędzy było sporo, ale należało pilnować pewnych rzeczy, które były zaniedbywane.

– Ona nie płaciła przez wiele lat za nic. Czynsz, woda, prąd, media, wywóz śmieci. Kiedy skończyłam 18 lat okazało się, że na trzech mieszkaniach jest kilkaset tysięcy długów, w tym niepłacone przez kilka lat opłaty do wszelkich spółdzielni itp. Na dodatek nie spłacała także zobowiązań wobec partnera mojej mamy, który miał swojego czasu udzielać mamie pożyczek, by ta mogła inwestować – mówi Carol.

Babcia miała nie stawiać się więc na wszelkie sprawy sądowe, które wytaczał rodzinie partner zmarłej matki. Dotyczyły one ustalenia własności nieruchomości czy podziału zobowiązań.

Ostateczny efekt był taki, że wchodząc w dorosłość młoda kobieta otrzymała gigantyczne długi.

Sprawą zajęła się detektyw Małgorzata Marczulewska, która pomogła nastolatce uporządkować jej sprawy. Sytuacja nadal jest jednak poważna.

– Nie wyobrażam sobie jak można tak zaniedbywać swoje obowiązki wobec dziecka powierzonego pod opiekę. To jest zarządzanie jej majątkiem w taki sposób, by czerpać bieżące korzyści, bez zwracania uwagi na to, że ona będzie musiała kiedyś spłacać te zaległości. Mieszkanie było wynajmowane, ale pieniądze nie trafiały ani do Carol ani do spółdzielni mieszkaniowych czy do administracji mediów – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska.

Ostatecznie dług Carol oceniono na ponad pół miliona złotych.

– Udało się dogadać z partnerem zmarłej mamy. Przejął on mieszkania, w zamian za spłatę znacznej części długów. To jednak nie pozwoli na „wyjście na czysto” Carol. Brakuje jeszcze przynajmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych, by Carol mogła oddłużyć kawalerkę, w której zamieszkała po uzyskaniu pełnoletności – mówi Marczulewska.

 

ZRZUTKA:

https://zrzutka.pl/836d54