Pod koniec sierpnia w jednym z hoteli pracowniczych na terenie Szczecina doszło do bójki dwóch mężczyzn. Jeden miał ostatecznie ranić drugie tak mocno, że ten zmarł. Poszkodowana w zdarzeniu miała być także partnerka agresora. Do czego doszło? Dopiero w ostatnich dniach ukazało się więcej faktów dotyczących tej dramatycznej sytuacji. Okazało się, że kolejny raz zbrodnia miała podłoże miłosne, a powodem morderstwa była zazdrość.

Miłość zamienia się w obsesję, zazdrość w agresję

Mężczyzna, który okazał się mordercą miał mieć podejrzenia, że jest zdradzany. Czy tak rzeczywiście było? Tego służby nie zdradzają. Wiadomo jednak, że potencjalny kochanek został zabity, a zdarzająca bardzo poważnie pobita. To drugie zdarzenie w Szczecinie w ciągu roku, gdy zazdrość popycha do agresji, która okazuje się tak silna, że kończy się morderstwem. Rok temu w jednej z dzielnic Szczecina mężczyzna zamordował swoją byłą partnerkę, jej nowego partnera, a potem sam odebrał sobie życie.

– Nie bez powodu zazdrość jest nazywana zielonookim potworem. Sprawia, że działamy pod wpływem emocji. Afekt jest często tak silny, że nie tylko nie potrafimy opanować emocji. Agresorzy, którzy przyłapują swoje partnerki na zdradzie lub podejrzewają je o romanse potrafią zachowywać się nieracjonalnie, a często siła ich działania doprowadza do takich sytuacji jak niszczenie mienia, pobicia, a nawet próby morderstw – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska.

– Sytuacja ze Szczecina jest trudna do oceny, bo kontekst społeczny ma tutaj duże znaczenie. Hotel pracowniczy zwiastuje, że mamy do czynienia z osobami o raczej niższym statusie społecznym. Tutaj agresja jest często silniejsza i jej wybuchy jeszcze trudniejsze do kontroli – mówi detektywka.

Jednocześnie Małgorzata Marczulewska dodaje, że zazdrość, zdrady i romanse są często powodem niebezpiecznych sytuacji.

– Zazdrość może być motywem morderstwa. To nie jest nowa obserwacja. Mam jednak wrażenie, że elementy matrymonialne coraz silniej wpływają na emocje, kiedyś nie słyszeliśmy tyle o morderstwach z zazdrości czy jak kto woli z miłości – tłumaczy.

 

Byli partnerzy zagrożeniem?

Jak dodaje detektyw Małgorzata Marczulewska przemoc, agresja, naruszenia nietykalności cielesnej czy nawet usiłowania zabójstwa to jednak skrajne przypadki. Zazdrość jest bardzo często powodem stalkingu, szantaży czy innych sytuacji również uznanych za niebezpieczne.

– Zdrada jest silnym ciosem, który może powodować, że nasza decyzyjność będzie zaburzona, co nigdy nie jest usprawiedliwieniem aktów otwartej agresji. Znacznie częściej jednak do detektywów trafiają sprawy związane np. z byłymi partnerami lub osobami, które miały relacje z osobą szantażowaną czy śledzoną, ale ta relacja nigdy nie wyszła poza pewne ramy – mówi detektywka.

– Tylko w ostatnim tygodniu zajmowałam się sprawą, gdy mężczyzna podejrzewał żonę o romans. W czasie obserwacji okazało się, że to nie ona ma problem, a on. Był tak obsesyjnie zazdrosny i przekonany o jej zdradzie, że nie dopuszczał do siebie faktów – mówi Małgorzata Marczulewska.

– Druga sprawa to kobieta, która bała się o bezpieczeństwo swoje i swojego obecnego partnera, bo pięć lat po rozstaniu dostawała coraz agresywniejsze wiadomości od swojego byłego partnera. Najpierw były to zaczepki na Instagramie, potem wiadomości, które zostawiała bez odzewu. Poprosiła nas o pomoc i sprawdzenie stanu psychicznego byłego partnera, gdy dostała wiadomość, że oni jeszcze będą razem, a takie przeszkody jak obecny partner czasami znikają bez śladu – mówi detektywka.

Żadne przykłady agresji, szantażu czy niebezpieczne akty zazdrości nie mogą być ignorowane. To czasem – dosłownie – śmiertelne niebezpieczeństwo.