Zawsze wstrząsają nami wiadomości o zaginionych dzieciach czy nastolatkach. Zawsze przechodzą nas dreszcze, gdy okazuje się, że doszło do porwania lub uprowadzenia lub gdy okazuje się, że niepełnoletni pada ofiarą morderstwa lub molestowania. Ostatnie tygodnie przyniosły nam kilka dramatycznych tragedii obok których nikt nie może przejść obojętny. Porwany i uduszony został 11-letni Sebastian. Chłopczyk został uprowadzony niemal spod domu. Kilka dni później w naszym województwie zamordowano i zgwałcono 18-letnią Magdę mieszkającą w wiosce nieopodal Kamienia Pomorskiego. Takie sytuację włączają pewien alarm w głowach rodziców: czy moje dziecko jest bezpieczne? Czy mogę robić coś więcej, by ochronić je przed złem tego świata? Czy jestem wystarczająco czujny lub czujna? Jak mówi detektyw Małgorzata Marczulewska nie możemy uchronić dzieci przed całym złem tego świata. Musimy być jednak czujni. – Każdy rodzic jest trochę jak detektyw. Musimy obserwować, ale i rozmawiać, uświadamiać o zagrożeniach i interweniować kiedy coś nas niepokoi – mówi Prezes Grupy AVERTO.

Oczywiście wspomniane we wprowadzającym akapicie sytuacje w żaden sposób nie mają nic wspólnego z zaniedbaniami rodziców – to kwestia nieudolności wymiaru sprawiedliwości i faktu, że skrzywieni, źli ludzie, którzy stanowią potencjalne zagrożenie dla innych chodzą bez kontroli po świecie i są tykającą bombą zegarową. Prezes Małgorzata Marczulewska zauważa jednak, że głośne medialne sprawy powodują, że rodzice zaczynają zastanawiać się nad bezpieczeństwem swoich dzieci. To chyba jedyny pozytyw jaki można zauważyć w kontekście tych obu niewyobrażalnych tragedii.

– Detektywi mogą być dla rodziców pomocą w wielu sytuacjach. Zauważamy zawsze wzmożoną liczbę pytań, gdy dochodzi do jakiejś tragicznej sytuacji jak np. porwanie, morderstwo czy ucieczka z domu. Takich pytań jest także sporo w sezonie letnim, gdy dzieci mają wakacje, wyjeżdżają na rozmaite obozy albo rodzice zauważają jakieś niepokojące symptomy ich zachowania. Kiedy możemy pomóc? Kiedy rzeczywiście jest podejrzenie, że dziecko wpadło w złe towarzystwo, nałogi lub gdy jego sytuacja budzi wątpliwości rodziców, a standardowe metody wychowawcze nie przynoszą efektów – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska.

Czy „nasyłanie” detektywa na dziecko czy nastolatka to nie jest pomysł kontrowersyjny? To zależy od sytuacji. Gdy widzimy, że nie jest to nadgorliwość rodziców, a naprawdę poważna sytuacja życiowa to owszem – detektyw może pomóc rodzicom na zdobycie dowodów, które pomogą im walczyć o zdrowie, życie i normalne funkcjonowanie dziecka. – Zawsze powtarzam: najważniejsza jest rozmowa i dobre relacje z dzieckiem. Jeżeli jednak widzimy, że dziecko jest w złej formie, gorzej się uczy, wpada w nałogi, reaguje nerwowo, to być może kilkudniowa obserwacja pozwoli na rozwikłanie powodów takiej sytuacji. Przyjmujemy takie zlecenia tylko wtedy, gdy możemy naprawdę pomóc. Odmawiam rodzicom, którzy proszą o to, by sprawdzić dziecku facebooka czy sprawdzić nowego chłopaka albo dziewczynę czy jego / jej pochodzenie, majątek rodzinny itd. – dodaje Prezes Małgorzata Marczulewska.