Kobieta w średnim wieku odprowadza dzieci na autobus do szkoły. Potem ma jechać do pracy, ale nigdy tam nie trafia, bo w międzyczasie ginie po niej wszelki ślad. Telefon traci sygnał, a ona rozpływa się jak kamfora. Jej mąż sugeruje, że uciekła, ale tak naprawdę to ich relacja od dawna jest tylko fikcją. Małżonek jest już w związku z kobietą, która dwie dekady temu zamieszana była w zabójstwo swojego męża. To scenariusz serialu? Nie. Historia Beaty Klimek z małej miejscowości spod Łobza, która od dwóch miesięcy pozostaje zaginiona. Sprawie przygląda się detektyw Małgorzata Marczulewska.
Ślad po Beacie Klimek ginie 7 października. Kobieta odprowadza dzieci do szkoły, ale do pracy już nie dociera. Trwają wielotygodniowe, gorączkowe poszukiwania. W międzyczasie na jaw wychodzą kulisy jej życia prywatnego z których wynika, że relacja z mężem jest fikcją. Ten jednak sugeruje, że jego żona po prostu uciekła.
Jak mówi detektyw Małgorzata Marczulewska sprawa Beaty Klimek jest wielowątkowa. Nie możemy jednak zapominać o jednej sprawie – ludzie nie rozpływają się w powietrzu. Ich zaginięcia zazwyczaj wiążą się ze zdarzeniami kryminalnymi, wypadkami lub innymi sytuacjami z którymi związek mają członkowie rodziny.
– Historia o kobiecie w średnim wieku, która pewnego dnia postanawia odwieźć dzieci do szkoły, a następnie zniknąć bez śladu i uciec z innym mężczyzną po prostu nie trzyma się logiki. To jest hipoteza klejona na sznurek i na zapałkę. Nikt nie potrafi nam odpowiedzieć na pytanie: dlaczego Pani Beata chciałaby uciec? Czego się bała? Nie ucieka się bez powodu, ale jednocześnie sugestia ucieczki jest dość wygodną teorią dla tych, którzy chcą odsunąć od siebie podejrzenia – przyznaje detektyw Małgorzata Marczulewska.
– Łobez jest jednym z najuboższych powiatów w tej części Polski, a Pani Beata była matką trójki dzieci w średnim wieku. To nie jest portret uciekinierki – mówi dalej detektywka.
Małgorzata Marczulewska zwraca uwagę na skomplikowane relacje rodzinne kobiety, relacje z mężem i fakt jego nowej relacji z kobietą, która była uwikłana w przeszłości w zdarzenia kryminalne.
– Nie można ignorować takiego faktu. Partnerka męża zaginionej z natury rzeczy musi być pod obserwacją śledczych. Podobnie jak małżonek. Gdy dochodzi do zaginięcia zawsze relacje rodzinne są analizowane w pierwszej kolejności, a tutaj mamy sieć powiązań, które powinny zwrócić uwagę śledczych – przyznaje detektyw Marczulewska.
W sprawie jest wiele wątków, które budzą podejrzenia. Zaczynając od relacji z mężem, przez przeszłość obecnej partnerki męża po brak jakichkolwiek śladów kobiety po tym, jak odprowadziła dzieci na autobus.
– Jestem przekonana, że służby wiedzą więcej niż opinia publiczna i na pewno w toku śledztwa wytypowano potencjalnych podejrzanych. Póki jednak kobieta pozostaje zaginiona, pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że najmniej prawdopodbny scenariusz, czyli ucieczka, jest prawdziwy – dodaje.
https://pomagam.pl/fbt769