Jeśli ktoś spyta Cię, czy jesteś mądrą osobą, z jakim prawdopodobieństwem odpowiesz „nie”? Niskim? I słusznie, trzeba się trochę lubić! Dlaczego więc tyle inteligentnych osób traci pieniądze, nie sprawdzając, komu je powierzają?
Są głupi?
– Nie, po prostu są specjalistami od zupełnie innych rzeczy… – twierdzi Małgorzata Marczulewska, prezes Averto. – Nie każdy musi się znać na finansach, robieniu interesów, czy sprzedaży mieszkań. Nie każdy – będąc osobą prywatną lub mikro- lub małym przedsiębiorcą – jest z wykształcenia prawnikiem, accountem, księgowym… I o ile współpraca z księgowym nikogo nie dziwi, to już sprawy finansowo-prawne, podobnie jak reklamowe, próbujemy w większości załatwiać samemu. Skutek? Popełniamy błędy… błędy, które mogą nas kosztować wiele jeśli nie złotych, to przynajmniej nerwów, straconego czasu i zwątpienia we własną inteligencję.
Ach ta oszczędność
Oszczędność… to właśnie to, co obok niewiedzy doprowadza ludzi do podejmowania ryzykownych decyzji. Bo przecież w mediach głośno mimo wszystko o takich, co to zamówili towar lub zakupili inne dobra w firmach niewywiązujących się ze zobowiązań. Wiele mówi się o nieuczciwych kontrahentach podpisujących umowy na ogromne kwoty, które wkrótce przepadają wraz z firmami, które nigdy nie istniały, a zdążyły zdobyć zaufanie wielu i przekonać ich do fikcyjnych przedsięwzięć. Nie mieli świadomości niebezpieczeństwa? Nie wiedzieli, jak mogą kontrahenta sprawdzić? Czy po prostu nie chcieli zainwestować 250-500 zł na RAPORT GOSPODARCZY chroniący przed konsekwencjami?
Powierzając obcej osobie psa lub dziecko, chcemy być pewni, że robimy dobrze. Sprawdzamy referencje, zasięgamy opinii i robimy wszystko, co w naszej mocy, by dowiedzieć się jak najwięcej. Dlaczego więc nie robimy tego, powierzając obcej osobie pieniądze… Bo to ktoś znajomy? Bo brzmiał wiarygodnie? Bo roztaczał przed nami wizję okazji i korzyści? – Często tak, ale co z tego… jak często tak naprawdę nie znamy swych najbliższych… jak wielu akwizytorom zamknęliśmy drzwi przed nosem, chociaż byli mili… Dlaczego więc w innych wypadkach miałoby być inaczej? – zauważa Marczulewska.
Jak wybrać RAPORT?
Raportów w sieci znaleźć można całą masę. Jednak duża część z nich nie zawiera niczego, czego nie można samemu ustalić. Dane z CEIDG powiedzą nam, czy firma naprawdę istnieje, czy została zarejestrowana, kto jest jej właścicielem, jaki jest NIP i REGON, bo przecież nie wszystko, co ma swoją stronę internetową, elegancko ubranego przedstawiciela handlowego i sekretarkę musi tak naprawdę być podmiotem gospodarczym. KRS wskaże informacje dotyczące zadłużenia i wpisów dotyczących postępowania upadłościowego. Samo Google również może dostarczyć nam wielu ciekawych informacji po odpowiednio wpisanym zapytaniu w okno wyszukiwarki…
– Nie inaczej. Różnego rodzaju raporty oferują to, co sami bylibyśmy w stanie znaleźć w nie więcej niż 5 minut. Dodatkowo znaleźć się w nich może bilans roczny, który wg mnie nie jest wyznacznikiem majątkowym. Znam mnóstwo przypadków firm, które poprzedni rok kończyły zyskiem, a już w kolejnym miesiącu kończyły działalność z uwagi na długi. Dziś spółka ma pieniądze na koncie… wspaniale, ale wykonanie jednego przelewu, jedna nietrafiona inwestycja i sytuacja może się diametralnie zmienić – podkreśla prezes firmy Averto.
Jak wybrać DOBRY RAPORT?
Raport opisujący majątek spółki i jej właściciela. Taki, który poinformuje Cię o nieruchomościach będących własnością kontrahenta. Z ksiąg wieczystych można wyczytać bowiem mnóstwo informacji na temat hipotek, wszczętych egzekucji itp. Jeśli ich brak, to właśnie jest kontrahent dla Ciebie.
– Niedawno zgłosiła się do mnie osoba podpisująca w tym dniu umowę z pośrednikiem nieruchomości na sprzedaż i zakup mieszkania. Dosłownie kilka minut zajęło mi wyszukanie niepokojących informacji, po których spotkanie zostało odwołane. Komentarz klientki – bezcenny: „Jaka ja byłam głupia, straciłabym wszystko”. Moja odpowiedź – byłaś mądrzejsza niż większość ludzi, bo zainwestowałaś 250 zł, żeby nie stracić pół miliona…. To najlepszy interes, jaki zrobiłaś w życiu!
z Małgorzatą Marczulewską rozmawiała Joanna Fabiszak