Słowo reputacja ma rzeczywiście wielką moc oraz wielką siłę. Budujemy ją latami, a stracić możemy ją w zaledwie kilka minut. Żeby ją zdobyć musimy wykonać wiele szlachetnych czynów, a żeby stać się człowiekiem ze złamanym życiorysem wystarczy jeden nierozsądny ruch. Dlaczego w kontekście tematu szantaży słowo „reputacja” jest tak istotne? – Bo to jej chcemy zwykle bronić przed atakiem szantażysty. Przestępcy zwykle zastawiają sidła na osoby, które mogą wiele stracić gdy społeczeństwo i opinia publiczna dowiedzą się o ich zdradach czy innych prywatnych sytuacjach – wyjaśnia Małgorzata Marczulewska, detektyw i prezes zarządu Grupy AVERTO.
- W ostatnim czasie często poruszamy temat szantaży na tle erotycznym. W ostatnich latach ilość takich spraw trafiających do detektywów wzrosła diametralnie
- Szantażyści poznają swoje ofiary zwykle przez Internet. Szybko dowiadują się czy mają one pieniądze – aranżują wtedy spotkania, gdzie ofiara wpada w pułapkę
- Coraz częściej dochodzi do „szantaży online” – szantażysta podstępem wymusza na ofierze np. wysłanie nagich zdjęć czy prosi o streaming live
- Ofiarą szantażysty może paść „zwykły Kowalski”, ale to właśnie osoby rozpoznawalne stanowią najatrakcyjniejszy łup dla szantażysty. Dlaczego? Bo takie osoby mają najwięcej do stracenia i są najbardziej skłonne do negocjacji z szantażystą
- Do detektywów trafiają więc celebryci, dziennikarze, politycy, przedsiębiorcy i duchowni. Wszyscy przyznają się do chwili słabości lub do regularnych romansów i intymnych spotkań
- Osoby znane nie chcą, by prawda o ich preferencjach ujrzała światło dzienne, bo to zagrożenie dla ich pracy i życia rodzinnego. W przypadku duchownych, polityków czy przedsiębiorców utrata reputacji to pozbawienie ich całego dotychczasowego życia
- Sprawy szantaży są bardzo delikatne. Ofiara musi być świadoma, że prawda w każdej chwili może wyjść na jaw
Mogłoby się wydawać, że jeżeli ktoś jest politykiem, duchownym, dziennikarzem czy przedsiębiorcom to nie w głowie mu romanse czy ryzykowne relacje miłosne. Niestety, praktyka detektywów pokazuje coś zupełnie innego. – Mamy wiele spraw, gdzie właśnie obrona reputacji klienta staje się podstawą działania detektywa. Mieliśmy już polityków uwikłanych w romanse, szantażowanych duchownych czy przedsiębiorców, którzy byli regularnie szantażowani przez kobiety, które poznali w Internecie. Tutaj ujawnienie informacji o romansie będzie nie tylko powodem rozpadu rodziny, ale i poważną rysą na wizerunku. Duchowny i romans? To koniec pracy duszpasterskiej. Polityk i romans? Jeżeli to polityk o konkretnych poglądach to dla jego wyborów będzie nie do wybaczenia. Tym bardziej skomplikowane sprawy, im „bardziej barwne” sytuacje ofiar szantażu. Czasem jest to relacja z osobą tej samej płci, czasem jest to seks po użyciu środków psychoaktywnych, czasem to relacje z wieloma osobami – mówi Małgorzata Marczulewska.
– Nie ma niczego złego w realizowaniu swoich fantazji, póki dzieje się to w granicach prawa. Uczciwość to jednak podstawa naszego bezpieczeństwa. Jeżeli jesteśmy nieuczciwi i nieostrożni to musimy liczyć się z tym, że nasze tajemnice mogą trafić w niepowołane ręce. Nie ma nic gorszego niż nasza reputacja w rękach osoby trzeciej, która nie ma wobec nas dobrych intencji – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska.