Co zmienił rok pandemii koronawirusa w temacie windykacji? Jak mówią eksperci jest ich zdecydowanie więcej niż przed pandemią. Na dodatek klienci nauczyli się, że odkładanie zaległych faktur „na później” to sposób na to jak stracić pieniądze. Jest kilka branż, które są pandemią dotknięte najmocniej, pojawia się także coraz więcej zleceń wywiadu gospodarczego i monitoringu płatności. Zmiany są widoczne także od początku roku 2021: – Wielu przedsiębiorców spodziewało się, że od nowego roku nastąpi powrót do normalności. Byli oni zbyt dużymi optymistami i widać to po ilości zleceń do windykacji i tempie działania niektórych przedsiębiorców. Widzimy, że wiele firm nie otrzymało wsparcia rządowego i bardzo pilnie poszukuje gotówki – mówi Prezes Grupy AVERTO Małgorzata Marczulewska.
Przedsiębiorcy boją się zaległości, więc idą do windykatora szybciej niż przed pandemią
Czy możemy spojrzeć na pandemię koronawirusa z perspektywy korzyści, jakie przyniósł ten nietypowy czas? Prezes Grupy AVERTO przyznaje, że zaskakujące jest to, jak wiele osób zgłasza się do windykacji z fakturami zaległymi o zaledwie kilka dni. Wcześniej przekazywane długi miały zwykle kilkanaście tygodni albo nawet miesięcy przeterminowania. Z czego wynika ta zmiana? Przedsiębiorcy obawiają się, że jeżeli płatność się opóźnia to będą mieli problem z odzyskaniem swoich pieniędzy.
– Nastąpiło pewne przebudzenie przedsiębiorców, którzy powyciągali z szuflady stare długi i zaległości i przekazują je do windykatorów. Taka sytuacja ma miejsce od początku pandemii, ale co mnie czasami zaskakuje wciąż zdarzają się przedsiębiorcy, którzy przychodzą do nas z rachunkami jeszcze sprzed pandemii – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom. – Sprawy do windykacji również kierowane są zdecydowanie częściej niż wcześniej. Niektórzy obawiają się, że jeżeli nie otrzymają swoich należności na czas to sami wpadną w poważne tarapaty finansowe. Wiele zależy także od portfela klientów. Jeżeli przedsiębiorstwo bazuje na jednym dwóch odbiorców to brak zapłaty może powodować upadek firmy, jeżeli jest ich więcej to przedsiębiorcy są w stanie dłużej czekać na zapłatę – mówi Prezes Grupy AVERTO.
Jeżeli do windykatora trafia faktura z kilkudniowym opóźnieniem to szansa na wyegzekwowanie płatności jest dużo większa niż wtedy, gdy klient przynosi fakturę z zaległościami wielomiesięcznymi. Coraz większa grupa przedsiębiorców jest tego świadoma: – Jeżeli ktoś miał problemy finansowe przed pandemią, to proszę sobie wyobrazić sobie jakie problemy musi mieć teraz? Oczywiście są tarcze finansowe, jest wsparcie rządowe, ale to nie są środki, które przekazuje się zwykle dłużnikom, a raczej wydaje na bieżące utrzymanie. Dużym problemem jest także system przydzielania wsparcia. Otrzymujemy dużo informacji, że pomoc przez kody PKD jest nietransparentna i dyskwalifikująca wielu przedsiębiorców – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska.
Liderzy windykacji: gastronomia i hotelarstwo, ale budownictwo i transport również się zdarzają
Wobec których branży postępowań windykacyjnych jest najwięcej? Prezes Grupy AVERTO nie ma wątpliwości, że jest to gastronomia i hotelarstwo, ale nie można generalizować, bo jest wiele branż, które mają teoretycznie wysokie prosperity, a i tak przeżywa mocne trudności.
– Gastronomia i hotelarstwo to branże mocno objęte lockdownem więc tutaj windykacji jest najwięcej. To są branże działające w pewnym ekosystemie, który jest powiązany pewnymi zależnościami. Hotel płaci pralni, dostawcom jedzenia, dostawcom środków czystości, pracownikom sprzątającym będącym często na outsourcingu itp. Podobnie jest z restauracjami. Zaległości wobec dostawców sięgają w niektórych lokalach setek tysięcy złotych, a nie ma wciąż perspektywy poprawy sytuacji. Musimy być świadomi, że w wielu przypadkach przed nami szereg upadłości, który nie występuje teraz, bo przedsiębiorcy otrzymują pieniądze z mechanizmów pomocowych. Gdy się one skończą, w wielu firmach skończy się możliwość działania – mówi Prezes Marczulewska.
– Zdarzają się windykacje wobec firm transportowych, które mają leasingi i nie są w stanie na bieżąco spłacać rat za pojazdy. Pojawiają się także zaległości wobec podwykonawców w firmach budowlanych. Koronawirus holistycznie obejmuje cały rynek i całą gospodarkę – dodaje Małgorzata Marczulewska.