Zatory płatnicze to nie jest nowy temat. W 2019 szacunkowo co trzecia faktura opłacona była po terminie. Ostatnie miesiące przynoszą jednak dramatyczny wzrost nieopłaconych w terminie zobowiązań, rośnie także ilość zleceń windykacyjnych. Według ostatnich informacji opublikowanych przez Krajowy Rejestr Długów nawet 63% firm z sektora MŚP boryka się z problemem nieopłaconych faktur, wielu przedsiębiorców zwraca uwagę, że w czasach pandemii koronawirusa opóźnienia doprowadzić mogą do „efektu domina” – jedna firma pociągnie ze sobą w spiralę długów kolejne przedsiębiorstwo, kolejne będzie mieć zaległości wobec następnych firm. Tak nakręcona spirala doprowadza do bankructw i do poważnych gospodarczych problemów.

  • Od momentu wybuchu pandemii koronawirusa o ponad 30% wzrosła ilość postępowań windykacyjnych. Przedsiębiorcy chcą odzyskiwać zaległości, ale i bardziej dbają o bieżące przychody
  • Wiele firm nie ma opracowanego systemu działania w przypadku nieopłaconych faktur. Doprowadza to do wielomiesięcznych zatorów lub nawet sytuacji, gdy należność jest niemożliwa do egzekucji
  • Zatory płatnicze to zmora sektora MŚP – doprowadza do poważnych tarapatów wiele firm
  • Telefon do firmy, której wystawiliśmy fakturę powinien zostać wykonany już dzień po terminie zapłaty. Opóźnienia powinny być wyjaśniane na bieżąco i odpowiednio zabezpieczone

Zatory płatnicze zatapiają uczciwie pracujące firmy. „Efekt domina” – jedna firma nie płaci drugiej, to druga trzeciej, a trzecia nie ma na pensje dla pracowników…

Jak mówią specjaliści Grupy AVERTO problem zatorów płatniczych bardzo trudno ubrać w statystyki. Teoretycznie każda nieopłacona choćby jeden dzień faktura to już złamanie pewnych relacji gospodarczych między klientem, a wykonawcą. Z drugiej jednak strony wiele firm przez lata budowało swoje relacje z klientami tak, by ewentualne opóźnienia były usprawiedliwiane i regulowane bez konieczności psucia wzajemnych relacji biznesowych. Wszystko zmieniło się jednak, kiedy zapanowała pandemia koronawirusa. Wiele firm stało się niewypłacalnych. W takich sytuacjach wszelkie zatory płatnicze to problemy, które mogą doprowadzić do upadku firmę, która nie otrzyma pieniędzy od swojego klienta.

– W czasach pandemii koronawirusa nie ma zgody przedsiębiorców na opóźnienia płatnicze. Przedsiębiorcy borykają się bardzo często z poważnymi problemami finansowymi, radzą sobie jak mogą. Zaległości ze strony płatników jest najgorszym, co może ich spotkać. Wykonują usługi, przekazują produkty, a brak zapłaty jest więc czymś, co utrudnia im funkcjonowanie, a jest z ich strony kompletnie niezawinione. Od momentu wybuchu pandemii koronawirusa liczba windykacji wzrosła kilkukrotnie. Mówimy zarówno o windykacjach zaległych, takich sprzed wielu miesięcy, jak i o windykacji należności bieżących. Pozytywne jest, że przedsiębiorcy nie czekają już miesiącami, by odzyskać swoje pieniądze. To znacznie ułatwia nam egzekwowanie należności i skraca czas działania. Nawet kilkudniowa zaległość powinna być już przedmiotem zainteresowania windykatorów, zawsze mówimy o tym naszym klientom – mówi Prezes Grupy AVERTO Małgorzata Marczulewska.

30% windykacji więcej od momentu wybuchu pandemii. Przedsiębiorcy chcą pilnie odzyskiwać zaległe pieniądze

Wzmożona ilość zatorów płatniczych to czas, kiedy zgłoszeń o zatorach płatniczych i próśb o windykacje jest znacznie więcej. – To wzrost na poziomie 30%. Rośnie również ilość spraw, gdzie windykacja łączy się z detektywistyką. Dłużnicy bardzo sprytnie często zabezpieczali swój majątek tak, by być niemożliwymi do egzekucji. Bez śledztwa detektywów i przedstawienia sądowi dowodów na posiadanie przez dłużnika majątku, odzyskanie pieniędzy może okazać się niemożliwe. Obserwujemy dłużnika, ustalamy co się stało z majątkiem i inicjujemy postępowanie karne. Spotykamy się z dłużnikami, którzy mają dosłownie dziesiątku postępowań komorniczych i niezbyt wiele sobie z tego robią – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes Grupy AVERTO.

Windykacja w czasie pandemii koronawirusa jest szczególnie trudna wobec firm, które z racji swojej specyfiki miały zablokowaną możliwość zarobkowania w ostatnich miesiącach. Mowa o gastronomii, budownictwie czy transporcie. Klienci zaopatrywali się w materiały, wyposażenie czy paliwo, a nie zawsze mieli jak zapłacić. Efektem jest już wspomniana spirala długów, która wpędza w problemy kolejne firmy.

Kiedy należy przekazać sprawę windykatorowi? „Telefon powinien zostać wykonany dzień po terminie zapłaty”

Jaki jest więc czas od momentu nieopłacenia faktury do momentu rozpoczęcia procedur egzekucyjnych? Nasi specjaliści nie mają wątpliwości – oczekiwanie na zapłatę jest nierozsądne. Tylko szybkie działanie może doprowadzić do skutecznych egzekucji. Należy jednocześnie podkreślić, że windykator to nie jest człowiek, który do dłużnika podchodzi z agresją lub arogancją. Przekazanie spraw windykatorowi w żaden sposób nie powinno zepsuć relacji pomiędzy klientem, a wykonawcą.

– Jeżeli mamy 11 października, a faktura miała termin zapłaty 10 października, to już tego dnia powinien wykonany zostać telefon przypominający. Powinniśmy także uzyskać deklarację zapłaty. Już pierwszego dnia należy uzyskać informacje wyjaśniającą. Jeżeli opóźnienie jest dłuższe to należy możliwie szybko przekazać sprawę do windykatora. To nie jest tak, że po tygodniowym opóźnieniu sprawa trafia do sądu, a dłużnik jest „bombardowany” wiadomościami i telefonami. Po prostu musimy zabezpieczyć interes klienta i sprawić, by odzyskał swoje pieniądze. Wiadomość od windykatora jest gwarancją, że faktura nie będzie długo czekać, a stanie się priorytetem do zapłaty – mówi Małgorzata Marczulewska.

Grupa AVERTO serdecznie zaprasza do kontaktu.