Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiedziało Grupie AVERTO w sprawie dzikich lokatorów. Skandaliczne zachowanie „polskich ocupas” nie doczeka się żadnej interwencji ze strony polityków. Pismo podpisane przez sędzię Andrzeja Vertuna, Dyrektora Departamentu Legislacyjnego Prawa Cywilnego w opisowy sposób wyjaśnia na czym polega „umowa najmu lokalu mieszkalnego” czy „najem okazjonalny”. W szczątkowy sposób jednak odnosi się do opisywanych przez naszą agencję detektywistyczną, dramatycznych sytuacji osób, którzy od lat walczą z dzikimi lokatorami i starają się o ich eksmisję.

Pismo podpisane przez sędziego Andrzeja Vertuna jest wielkim rozczarowaniem przede wszystkim dla osób, które od lat walczą z dzikimi lokatorami. Ich walka to stres, straty finansowe, poczucie osamotnienia i bezsilności.

Obecnie, by wyeksmitować dzikiego lokatora jest potrzebny jest wyrok sądowy, a następnie decyzja eksmisyjna egzekwowana przez komornika. Bezskuteczne są także umowy o najmie okazjonalnym czy wynajmowanie tylko części mieszkania. Jeżeli mamy do czynienia z wyedukowanym dzikim lokatorem to w roli „zakłócającego mir domowy” stawiany jest prawowity właściciel lokalu, który faktycznie przez ułomne przepisy stawiany jest w roli bezsilnego i bezwolnego człowieka, który musi utrzymywać osoby żyjące na jego koszt.

Jesteśmy oburzeni odpowiedzią z Ministerstwa Sprawiedliwości. Pokazuje to tylko, że perspektywa „zza biurka” nijak ma się do rzeczywistości. To, co zgadza się na papierze, nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością. Lokatorzy miesiącami walczą o to, by wyprowadzić z mieszkań dzikich lokatorów. Nie przynosi to efektów. Czujemy, że uczciwi przedsiębiorcy i właściciele mieszkań są wręcz zmuszani do myślenia o nieuczciwym postępowaniu jak siłowe wyprowadzenie dzikich lokatorów. Do desperacji popycha ich poczucie bezsilności, ignorowanie tematu przez służby oraz polityka, która bardziej chroni oszustów niż uczciwych obywateli.

W piśmie czytamy, że istnieje „szereg rozwiązań prawnych”, a właściciel mieszkania może złożyć wniosek do sądu o opróżnienie lokalu, a następnie wniosek o odszkodowanie za bezumowne korzystanie z lokalu czy nawet odszkodowanie za zniszczenia w mieszkaniu.

To oczywiście teoria, która nijak ma się do życia. W praktyce właściciel mieszkania spędzi miesiące na próbie wyeksmitowania ze swojego mieszkania, będzie nadal musiał opłacać czynsz, opłaty za media, a niejednokrotnie narażać się na agresję i wulgarne zachowania ze strony dzikich lokatorów. To sytuacja postawiona na głowie.

Nie jesteśmy w stanie zgodzić się ze stwierdzeniem, że „regulacje ustawowe stanowią wyraz kompromisu pomiędzy prawami i obwiązkami najemców i wynajmujących” – to daleko idąca manipulacja. Żaden właściciel mieszkania, który musi walczyć na co dzień z dzikimi lokatorami nie czuje, że jego sytuacja jest kompromisem. To daleko idące poczucie krzywdy i rozczarowania, że w Państwie prawa wciąż może dochodzić do sytuacji, że prawo własności traktowane jest z taką ignorancją.

Pismo kończy konkluzja „Nie zachodzi potrzeba podejmowania interwencji w obszarze kodyfikacji prawa cywilnego w tym zakresie”…