Reputacja. Magiczne słowo o wielkiej sile. Nikt nie wie tak doskonale jak my sami, ile czasu zajmuje nam troska o dobrą opinię wśród innych. Nawet jeżeli zaprzeczamy, to chcemy, żeby nasza reputacja była nieposzlakowana, by nikt nie wątpił w naszą uczciwość, dobre intencje i prawdomówność. O dobrą reputację muszą dbać biznesmeni, przedsiębiorcy, ale i zwykli ludzie, bo przecież każdy z nas spotkał się kiedyś z sytuacją, że sąsiad sąsiadowi przekazał złe informacje na nasz temat i plotka musiała zostać zdementowana. Reputację buduje się latami, a by legła ona w gruzach wystarczy jedna sekunda. Nikt nie wie o tym lepiej niż detektywi, którzy pracują nad sprawami dotyczącymi szantaży.

Walka o reputację klienta wymaga szybkiego i przemyślanego działania

Reputacja to słowo o wielkiej sile, ale to i fasada za którą chowa się nasza ciężka praca i działanie, które chcemy pokazać ludziom. Wielu ludzi poza twarzą szlachetną i godną podziwu ma tajemnice, których nie chce pokazywać światu. Dbając o reputacje doskonałego pracownika czy świetnego menadżera, nie chcemy dopuścić do sytuacji, by na jaw wyszła nasza nieuczciwość lub inne sytuacje, które podważają naszą wiarygodność np. nepotyzm czy braki w wykształceniu. Mając opinię przykładnego męża i ojca bronimy się przed tym, by na jaw wyszła nasza zdrada lub inny akt małżeńskiej nieuczciwości. Jak mówi detektyw Małgorzata Marczulewska wielu ludzi ma swoje ciemne strony i coś, co chciałby ukryć. Tajemnice często stają się przedmiotem szantażu.

– Przy sprawach gospodarczych mamy do czynienia z pieniędzmi lub kwestią przejęcia firmy. W przypadkach obyczajowych to kwestia szantażu filmami erotycznymi lub zdjęciami. Małżonkowie grożą sobie np. zgłoszeniami aktów przemocy czy innymi sytuacjami, które miały miejsce za czasów małżeństwa. Mamy też szantaże związane z kłamstwami. Zdarzają się przypadki, że kobiety w odwecie za zdradę pomawiają mężczyzn o molestowanie seksualne dzieci czy przemoc. Warunkiem tu zwykle jest np. rozwód z orzeczeniem o winie czy przepisanie całego majątku. My jako detektywi musimy udowodnić, że dochodzi do kłamstwa. Należy zebrać dowody i zabezpieczyć klienta w dowody niewinności – mówi detektyw Małgorzata Marczulewska.

Inaczej wygląda działanie, gdy ofiara szantażowana jest prawdziwymi sytuacjami: – Gdy doszło np. do wykonania nagich zdjęć uruchamiamy organy ścigania, by doszło do blokady nośników szantażysty. Musimy zrobić wszystko, by nie doszło do skompromitowania klienta, ale musi on być świadomy tego, że być może kiedyś przyjdzie mu zmierzyć się z prawdą – dodaje detektyw.

Zdrada małżeńska, nagie zdjęcia, filmy erotyczne, orientacja seksualna. Tajemnic alkowy strzeżemy najpilniej i to ich ujawnienia boimy się najbardziej

W przypadku szantaży gospodarczych zwykle chodzi np. o groźbę ujawnienia nieuczciwych sytuacji lub zmuszenie ofiary szantażu do konkretnego działania np. wycofania się z postępowania przetargowego czy wymuszenie na nim wycofania się z rynku. – Ostatnio została zgłoszona do nas sprawa, gdzie nasz klient wystawił notę obciążeniową bardzo znanej firmie budowlanej, która zalegała mu z płatnościami. Natychmiast zadzwonił prezes tej firmy i zagroził, że jeżeli nota nie zostanie cofnięta to nasz klient „zostanie zniszczony”. Klient anulował notę, dla mnie to zachowanie nie do przyjęcia i uważam, że sytuacja powinna zostać rozwiązana inaczej niż poprzez uległość – mówi Prezes Małgorzata Marczulewska.

Klienci częściej obawiają się kwestii obyczajowych. Jak mówi detektyw Małgorzata Marczulewska tajemnice domowej alkowy są najpilniej strzeżonymi tajemnicami klientów: – Mieliśmy szantaże związane np. z orientacją seksualną naszego klienta. Oczywiście najczęstsze są zdrady. Zdarzają się nawet pułapki, że mężczyzna pada ofiarą ukartowanego spisku, gdzie kobieta uwodzi konkretnego pana, nagrywa film z jego udziałem i później oczekuje odpowiedniej zapłaty za utrzymanie tajemnicy. Klienci boją się o swoją reputacje, zdrowie, życie, spokój swojej rodziny. Z takimi argumentami zwykle się po prostu nie dyskutuje – mówi nasza specjalistka.

Detektyw Marczulewska: „Dwa najgorsze uczucia towarzyszące osobom szantażowanym to: wstyd i strach”

A może warto ustąpić? Szantażysta ma informacje na nasz temat: płacimy mu więc tyle, ile chce i sprawa jest zamknięta. Niestety to nie jest takie proste. – Dwa najgorsze uczucia towarzyszące osobom szantażowanym to: wstyd i strach. Niektórzy dla świętego spokoju mówią: zapłacę i będzie po wszystkim. No nie jest tak… i uleganie szantażowi zawsze kończy się źle. Nasi klienci to zwykle osoby, które zgłaszają się o pomoc, bo szantażysta się nie wycofał i prosi już np. o trzecią transzę pieniędzy. Najpierw jest 10 tysięcy, potem 20 tysięcy, a następnie jeszcze więcej. Szantażyści nie mają litości, a ofiara szantażu musi się liczyć, że przyzwolenie na szantaż daje im pewność siebie – mówi Małgorzata Marczulewska.

Grupa AVERTO specjalizuje się w demaskowaniu osób, które dokonują szantażu. Do każdej sprawy podchodzimy indywidualnie i każda sprawa jest wnikliwie analizowana pod kątem prawnym. Uzbrajamy naszych klientów w wiedzę, która pozwoli im się bronić przed fikcyjnym, ale i prawdziwym szantażem. – Nie warto czekać na ostatnią chwilę. Szkoda pieniędzy, szkoda zdrowia, szkoda nerwów. Szantaż powinien być natychmiast zgłoszony do agencji detektywistycznej, a potem z naszym wsparciem rozgrywany przez odpowiednie służby – dodaje Prezes Grupy AVERTO.