– Namawianie młodych dziewcząt do udziału w „influencerskich” imprezach, prośby o wysyłanie dwuznacznych zdjęć oraz ogólnie budowanie relacji o charakterze towarzyskim między dorosłymi mężczyznami, a nastolatkami, to sytuacja godna najwyższego potępienia i przykład, że świat Internetu ma swoją ciemną stronę – przyznaje detektyw Małgorzata Marczulewska, prywatny detektyw z Grupy AVERTO. – To alarm dla rodziców. Nasze dzieci są zafascynowani gwiazdami Internetu. Traktują ich tak, jak my kiedyś sławnych aktorów i gwiazdy muzyki. Tyle, że nam Ricky Martin nie odpisywał na wiadomości na Instagramie, a influencer bardzo często naszej 12-letniej córce odpisuje. Tak może stworzyć się relacja, której skutki mogą być dla młodej dziewczyny lub młodego chłopaka dramatyczne w skutkach – przyznaje detektywka.
Wymiana zdjęciami o podtekście erotycznym coraz częściej trafia do detektywów. Także wśród nastolatek
„Pandora gate” to temat, który rozgrzewa opinię publiczną od kilku dni. Influencerzy budowali relacje z nastolatkami poniżej 15 roku życia. Istnieje realne podejrzenie, że niektóre mogły być skłaniane do utrzymywania z nimi kontaktu fizycznego. W dużej mierze zmanipulowane dziewczyny, bardzo często poddane urokowi słynnych celebrytów internetowych, godziły się za zachowania, których bardzo żałowały. Sprawa zatacza coraz szersze kręgi. Czy jest zaskoczeniem? Skala owszem, ale jak mówi detektyw Małgorzata Marczulewska w odmętach Intenetu czai się mnóstwo zagrożeń dla młodych ludzi.
– Nie trzeba być influencerem z milionem followersów, by mieć ogromny wpływ na umysły młodych ludzi. Tylko od początku roku prowadziłam pięć spraw, gdzie bohaterami byli młodzi ludzie, którzy mieli bardzo poważne problemy wskutek pewnych niefrasobliwych zachowań – mówi Małgorzata Marczulewska.
– Mowa na przykład o wymienianiu się zdjęciami z podtekstem erotycznym przez nastolatków i nastolatki. Mowa o grupowych czatach w mediach społecznościowych, gdzie dzieciaki wymieniają informacjami, które potem potrafią być przedmiotem szantaży. Najwięcej spraw dotyczy jednak właśnie wymiany fotografii – mówi Marczulewska. – Nie spotkałam się jeszcze ze sprawą mającą podtekst pedofilski i całe szczęście. Same przypadki, gdy nastolatki między sobą zachowują się w sposób nieuczciwy i odzierający się z godności jest przykry i pokazujący, że mamy do czynienia z poważnym problemem – mówi detektywka.
Sprawa Influencerów „czerwonym alarmem” dla rodziców?
Jak dodaje Małgorzata Marczulewska sprawa influencerów jest „czerwonym alarmem” dla rodziców. Należy weryfikować jak dzieci spędzają czas w Internecie, z kim piszą, jakimi informacjami się wymieniają.
– Dla rodziców świat YouTube, TikToka czy nawet Instagrama to jest czarna magia. Są w szoku, gdy okazuje się, że ludzie w Internecie biją się podczas transmisji na żywo, rzucają sobie obrzydliwe wyzwania czy namawiają się wzajemnie np. do przesyłania sobie zdjęć. Rodzice myślą, że Internet to taka mała przestrzeń infantylności i, że z tego się wyrasta. Owszem, ale czasem konsekwencje są bardzo poważne – mówi Marczulewska.
– Relacje między dorosłymi gwiazdorami Internetu, a nastolatkami należy porównać do relacji gdyby dorosły aktor czy wokalista zapraszał młode fanki na imprezy i spotkania. Zapaliłaby nam się czerwona lampka? Owszem. Internet wydaje nam się tak niedostępny, że nie potrafimy wyobrazić sobie, jakie może stwarzać zagrożenie w prawdziwym życiu. Jako detektyw apeluje do rodziców: musicie być bardziej na bieżąco. Nie ma wyjścia – mówi Marczulewska.
– Jedna z mam poprosiła mnie o pomoc, by sprawdzić, co dzieje się z jej synem. Wzorowy chłopak zaczął uciekać z domu i zachowywać się nagannie. Okazało się, że wpadł w złe towarzystwo i zaczął udzielać się na challenge-owych forach na TikToku. Kiedy przedstawiłam raport ze sprawy, matka powiedziała, że za jej czasów mówili, że telewizja ogłupia, a ona zawsze była normalna. Szanowni Rodzice, nie da się porównywać telewizji do Internetu, a tak 90 do obecnych czasów – dodaje.